Ostatni dni przed wyjazdem Jurija do Soczi upłynęły szybko, zdecydowanie za szybko. Choć Lana nigdy, przenigdy by się do tego nie przyznała, ale obecność młodego Tepesa dawała jej coś w rodzaju stabilizacji, której ostatnio bardzo potrzebowała. Oboje udawali, że zapomnieli o sytuacji sprzed kilku dni. Ich codzienność wróciła do normy, choć i tak nieco się zmieniła. Absolutną ciszę zapełniły krótkie rozmowy.
W pewnym sensie Lana odetchnęła z ulgą. Wolała wykłócać się o swoje racje z Tepesem niż milczeć, jej gadatliwa natura jej na to nie pozwalała.
- Deeell Reeey, chodź tu! - zawył.
Dziewczyna prychnęła, słysząc przezwisko, którego nie cierpiała.
- Co tam znowu wymyśliłeś? - zapytała, opierając się o framugę drzwi.
- Jak myślisz, to wszystko wystarczy? - wskazał na kilka - co ciekawe - starannie poukładanych stert ubrań.
- Powinno.... ja ci przypominam, że ty do Rosji lecisz po jakiś medal, a nie, żeby chodzić nie wiadomo z kim i gdzie. - zauważyła, wymownie na niego spoglądając.
- Naprawdę, blondyneczko? - zaśmiał się cynicznie.
Lana prychnęła.
- Piaskiem ci pod narty, Tepes. - powiedziała i wróciła do pracy, czyli do tłumaczenia tekstów.
Skoczek mruknął coś niezrozumiałego pod nosem i zaczął się pakować.
Noc dla ich obojga była długa i bezsenna. Lana długo przewracała się z boku na bok, ale mimo późnej pory nie mogła zasnąć. W końcu usiadła, opierając się o zimną ścianę i podkuliła nogi. W nocnej ciszy słyszała, jak niespokojnie bije jej serce. Nie powinna się tak przejmować wyjazdem Tepesa do Soczi, on ciągle gdzieś wyjeżdżał i niezbyt często bywał w domu. Ale i tak nie mogła się uspokoić. Przymknęła oczy i ciężko oddychała, niemal jak astmatyczka.
- Dlaczego nie śpisz? - zachrypnięty głos Jurija wyrwał ją z otępienia. Drygnęła, lekko przestraszona. Pojawił się jak zwykle, bezszelestnie.
- Nie mogę, po prostu. - szepnęła. Jurij podszedł bliżej. Usiadł na brzegu łóżka i uniósł delikatnie dłonią jej podbródek, tak, by popatrzeć jej w oczy.
- Lana, nie martw się, byłem już na kilku dużych imprezach. - powiedział łagodnie.
- Będziesz na siebie uważał? - zapytała niepewnie, a na twarzy skoczka pojawił się cień uśmiechu.
- Będę. - obiecał. - Idź spać.
Lana poczuła nieznaczną ulgę.
Wyszedł po chwili. Została sama, ale w zupełnie odmiennym humorze niż przed kilkoma minutami.
- No i z czego się tak cieszysz? - zapytał rano, kiedy szykował się do wyjścia. Lana nawet nie popatrzyła na niego, żeby nie zacząć się śmiać.
- Prawie trzy tygodnie spokoju.... czujesz to? - zagadnęła. Przeciągnęła się jak nimfa, aż straciła na moment równowagę, ale Jurij tego nie zauważył. A może nie chciał?
- Nu, pagadi... - mruknął. - Jeszcze za mną zatęsknisz. - dodał już głośniej. Lana zakrztusiła się herbatą.
- Czy ty sobie za bardzo nie schlebiasz? - zapytała, wysoko unosząc brwi.
- Ja? Skąd. Sama zobaczysz. O, nawet w tej chwili widzę, że specjalnie przeciągasz tą rozmowę, żebym dłużej został. - stwierdził.
- Skąd te teorie spiskowe wysnułeś? - prychnęła.
- Bo ty jesteś jeszcze łatwą do przewidzenia małolatą, Lana. - powiedział, stając na przeciwko niej. - Nie patrz tak na mnie, taka jest prawda. - dodał, widząc zaskoczenie w oczach dziewczyny.
- Tak uważasz? - zapytała cicho.
- Trochę już o życiu wiesz, tego ci nie odmówię, ale... i tak jesteś jeszcze jak dziecko. Delikatna. - wyjaśnił. Lana pokiwała głową. - Daswidania, moja współlokatorko.
- Daswidania, Jurij. - odpowiedziała nieśmiało się uśmiechając na pożegnanie.
Wziął torby, założył kurtkę i buty i wyszedł. Soczi czekało.
Zostawił ją, ale nie przyszło mu to tak łatwo, jak się spodziewał.
_______________________________________________________________________________
Króciutki, prawda?
Tepes w niedzielę załamał mnie całkowicie. Ale mam nadzieję, że będzie lepiej. Czekam na sobotę <3
O, co ja tutaj czytam. Widzę, że relacje Lany i Jurija znacznie się poprawiły, i to na lepsze, co mnie bardzo cieszy. Coś czuję, że dziewczyna jeszcze za nim zatęskni, tak samo jak i on za nią :-)
OdpowiedzUsuń:**
Krótki ten rozdział, tu ci rację przyznam, no ale jednak.. Coś się po między tą dwójką dzieje. Bardzo powoli, ale coś się dzieje. I to przezwisko. Padłam.
OdpowiedzUsuńAle wracając do tematu. Oboje nie mogli spać, później on zjawia się nie wiadomo skąd i jej mówi, że ma się nie martwić..
Oj ja coś czuję, że te trzy tygodnie spokoju Lany, wcale nie będą takie fajne. No ale może się mylę.
I Jurijowi też pewnie nie będzie łatwo. I to jego " i tak jesteś jeszcze jak dziecko. Delikatna" Kurde, czyżby Jurij zmądrzał?
No nic, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Życzę dużo weny i pozdrawiam :)
W wolnej chwili zapraszam do siebie:
http://another-story-about-peter-prevc.blogspot.com/
Aż nie wiem, co napisać. Do bardzo wysokiej jakości rozdziałów nas przyzwyczaiłaś, więc to nie jest żadne zaskoczenie. Ale ich zachowanie... przeżyłam bardzo pozytywny szok :)
OdpowiedzUsuńJejku, faktycznie coś się ruszyło :)
OdpowiedzUsuńDobra, dobra. Niech ona nie udaje, że trzy tygodnie spokoju ją tak cieszą. Przecież będzie tęsknić. Przyzwyczaiła się już do niego i tyle. Do wszystkiego można się przyzwyczaić to i do Tepesa też.
I strasznie mi się ten rozdział podoba, wiesz?
buziaki :**
Niby krótki , ale jakże ciekawy .
OdpowiedzUsuńPiszesz tak inaczej , składniowo .
Czekam na następne rozdziały .
Zapraszam ,
http://difficult-love-austria.blogspot.com
oj tak, Jurij dał..hmmm, dupy
OdpowiedzUsuńJutro znów będzie starszy o rok, to straszne :c ta liczba 24 tak bardzo mi odpowiadała!
Odcienk, hmm, trochę inny. Niby się kłócą, ale i pojawiają się miłe akcenty, jak ten, gdzie on ją odwiedza w pokoju i obiecuje, że będzie na siebie uważał. to słodkie, nie wiem czemu xD dziwna jestem pod tym kątem. Ah, uwielbiam Jurija i kocham Cię za to, że to właśnie o nim piszesz! :D
Czekam na nowość, mam nadzieję, że dodasz szybko <3
Jakie to cudne! <3
OdpowiedzUsuńFajnie, że obiecał jej, zrobili krok do czegoś, choć dokładnie nie wiem czego :D
Rozdział świetny.
Czekam na kolejny ;*
A ja myślę, że panna Lana nie jest aż tak bardzo obojętna Jurijowi, chociaż on usilnie chce, aby dziewczyna tak właśnie myślała. Nie wiem dlaczego to robi, w końcu to facet a wiadomo ich ciężko czasami zrozumieć :D
OdpowiedzUsuńCoś mi jednak mówi, że ta rozłąka wiele im uzmysłowi co do charakteru ich znajomości. Mam nadzieje, że będzie po mojej myśli. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział.
Pozdrawiam serdecznie Marzycielka
http://the--bittersweet--life.blogspot.com
Ojej, dlaczego tak krótko? Jurija nigdy za wiele, a Ty rozwijasz akcję powoli i spokojnie — tak, że nie mogę się już doczekać żeby wreszcie wszystko ruszyło z miejsca. Rosyjskie kwestie w ustach bohaterów były śmieszne, nie wiem czemu, ale sam ten język mnie śmieszy :P Chciałabym się rozpisać, ale jeszcze nie tym razem. Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie dłuższy. Marzy mi się to :P Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWidzę ocieplenie stosunków. Nawet zaczęli się do siebie częściej odzywać i ich gadki mają teoretyczny kształt rozmowy.
OdpowiedzUsuńOni nie są sobie obojętni!