niedziela, 6 kwietnia 2014

rozdział dziewiąty, czyli kolejne zaskoczenie

        Ranek przywitał go nieśmiałym słońcem, przebijającym się przez ciemne chmury. Obrócił się drugi bok, ale miejsce obok było puste. Mimo to jej zapach unosił się w powietrzu. Na jego zaspaną twarz wkradł się lekki uśmiech. Przeciągnął się i wstał. W kuchni też jej nie było. Jednak szmery dochodzące z pokoju obok utwierdziły go w przekonaniu, że tam jest Lana. Wolał do niej nie zaglądać, by znów jej nie przestraszyć. Była bowiem bardzo płochliwą osóbką.
Upił łyk zimnej wody ze szklanki. Nie dbał w tamtej chwili o to, że może się przeziębić, a to na pewno dobiłoby jego formę w końcówce sezonu. Czuł się szczęśliwym człowiekiem, nie zaważał wtedy na te rzeczy, wydające się mu wtedy nieistotnymi szczegółami. Uniósł wzrok i niemal od razu napotkał ramkę ze zdjęciem, na który był ona sam i Zara, na kilka dni przed zaręczynami. Uśmiechnął się do wspomnień i leciutko pogładził palcami przeszkloną rameczkę. Od tamtych chwil minęło tak wiele czasu. Zrozumiał, że pora zostawić to i iść dalej.
Schował je w pudełku z bliskimi mu drobiazgami. Zara wciąż była mu bardzo bliska, była mu Aniołem Stróżem, ale nadszedł czas, by w pełni świadomie pogodzić się pogodzić z jej odejściem i żyć od nowa. Ostatnią rzeczą, której by pragnęła, byłoby cierpienie jego i jej wiernej towarzyszki, prawie siostry, Lany.
       Ciche kroki, stawiane na połyskliwych, lodowatych płytkach nie umknęły jego uwadze. Nim zdążył się obrócić, już miał ją w swoich ramionach. Oparła głowę o jego ramię i zerknęła na niego ciekawie.
Ucieszył się. Od wczoraj wyraźnie odżyła, znów miała w oczach niepokorne iskierki, chyba całą istotę swojej niezwykłości. 
Fascynowała go. Każda chwila spędzona z nią była dla niego kolejną lekcją o niej, nieuchwytnej i bardzo kruchej istocie. Mógł próbować, lecz szybko dostrzegł, że mimo początkowej powtarzalności jej nie da się nauczyć na pamięć. Zaskakiwała go niemal na każdym kroku.
- Nie chcę, żebyś wyjeżdżał.
Przeraził się. Na moment serce podeszło mu do gardła, a cała ulotna chwila szczęścia rozpłynęła się. Zapomniał. W ogóle nie myślał o tym, że znów będzie musiał ją zostawić samą. Może nie chciał, może nie miał czasu o tym pomyśleć. Ale to było czystym faktem, brutalną prawdą.
Spojrzał na nią niepewnie i przeczesał palcami włosy. Oczekiwała od niego jakiejś odpowiedzi, zapewnienia, byleby dalej mogła wierzyć, że wszystko jest dobrze. A przecież wcale nie było. Znów miał ją okłamać? Być może uwierzyłaby i w słodkie kłamstewko, ale nie chciał znów jej okłamywać.
- Uwierz mi, ja też nie chcę. - powiedział po dłuższej chwili, nerwowo bawiąc się kosmykiem jej włosów. Pokiwała leciutko głową, wyraźnie zasmucona. Westchnął ciężko.
Wszystko miało być inaczej. Mieli być szczęśliwi. Ale w swoich optymistycznych - na miarę możliwości - planach nie przewidział następnych konkursów Pucharu Świata.
Cóż teraz miał zrobić? Nie wiedział, ale wolał, by Lana była przy nim. Na wszelki wypadek, choć czuła się o wiele lepiej, chciał ją chronić.
***
         Było gorzej. W porównaniu z rankiem, zanim dotarło do niego, że znów muszą się rozstać, było zdecydowanie gorzej.  Źle. Już nie była sobą, już od nowa kuliła się w sobie i za wszelką cenę próbowała udawać, że jest dobrze. A nie było. Nie mógł znieść widoku tej wewnętrznej walki. Przecież ona nie mogła go zatrzymać. Skoki były jego pasją, a ona... ona była w zasadzie sprawą drugorzędną, mogła ustąpić. Kosztem samej siebie.
Usiadł obok niej. Nawet na niego nie spojrzała. Skrzętnie ukrywała błyszczące w kącikach oczu łzy i wielki, wielki żal. I strach. Bała się, że znów go straci. Brzmiało to jakkolwiek absurdalnie, bo tak naprawdę nigdy go nie miała. Nie potrafiła dokładniej określić, co tak naprawdę napawało ją strachem, choć najbliżej odpowiedzenia sobie na to pytanie była, gdy wyjawiła mu, że boi się samotności.
- Naprawdę nie wiem już, jak ci pomóc.
Czy tylko zdawało się jej, czy mówił to z wyrzutem? Podniosła na niego wzrok.
Nie cierpiał, gdy tak na niego patrzyła. Wzrokiem zranionej sarny, na który nie potrafił być obojętny. Objął ją ramieniem i skrył twarz w jej włosach. Łaskotał ją swoim oddechem, ale na jego dotyk przestała reagować w sposób paniczny. W chwili obecnej nie bała się go tak, jak na początku ich znajomości.
- Przepraszam, psuję ci plany. - szepnęła. Oparła głowę o jego klatkę piersiową.  Uspokajająco gładził ją po głowie. Czuł się ponownie zagubiony. Przyparty do muru i zmuszony do podjęcia decyzji za nią, nie dając jej prawa do weta i sprzeciwu.
Westchnął ciężko i zamknął oczy. Musiał ją postawić przed faktem dokonanym. Nie dałby rady, jeżeli zostawiłby ją samą w Lublanie, a sam skakałby gdzieś w odległej Skandynawii.
- Pakuj się. - powiedział w końcu, zadziwiony, że przyszło mu to tak łatwo powiedzieć.
Odsunęła się od niego z narastającą paniką w oczach. Nie przemyślał dokładnie tego, jak dwuznacznie mogło zabrzmieć.
- Zabieram cię ze sobą. - dodał po chwili z nikłym uśmiechem.
- A moje studia? A trener? A reszta zawodników? - zapytała, zaskoczona obrotem spraw.
- Maleńka, o to się nie martw. To da się załatwić. - odpowiedział jej z łobuzerskim  uśmiechem na ustach. Pisnęła i pocałowała go w policzek, a on pomyślał, że największą radością byłoby widzieć ją tak zaskoczoną i szczęśliwą co dzień.
___________________________________________________________________
Zostawiam Wam ten - już dziewiąty - rozdział do oceny. Nie było łatwo, ale się udało go napisać.
Trzymajcie się ;)

7 komentarzy:

  1. Pędziłam tu z językiem na brodzie, gdy tylko zobaczyłam wiadomość na wywiaderze :) Wciąż pozostaję pod wpływem depresji po zakończeniu swojego ukochanego opowiadania i potrzebowałam czegoś, co odwróciłoby moją uwagę, a nie ma nic lepszego, niż przeniesienie się na chwilę do świata Lany i Jurija :) Na bardzo krótką chwilkę, niestety...
    Zanim zdążyłam się rozpędzić w czytaniu, rozdział się skończył, choć przecież czytałabym nawet epopeję w Twoim wykonaniu. Ten styl mnie uspokaja, wolno idąca akcja odpręża, a atmosfera opowiadania sprawia, że czuję się dobrze. Nie wiem jak Ty to robisz! Piszczałam razem z Laną, gdy dowiedziała się, że Jurij zabierze ją ze sobą :) Stosunki między nimi są ciepłe i słodkie i mam nadzieję, że jeszcze przez jakiś czas pozwolisz im się sobą nacieszyć.

    Życzę Ci dużo weny i chęci do pisania. Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Lana na pewno zostanie ciepło przyjęta przez słoweńskich skoczków :)
    Świetny rozdział, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki on jest wspaniały <3
    Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej ;)
    Chłopcy na pewno przyjmą ją radośnie <3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Podejrzewam, że gdyby nawet trener czy zawodnicy nie zgodzili się na to, aby im towarzyszyła, to znalazłby inny sposób. Nie wiem może spakowałby ją do walizki i ukrył pod łóżkiem :D
    Widać, że bardzo się do siebie zbliżyli. To dobrze, bo zasługują na siebie nawzajem i na wspólne szczęście. Jurij powoli zaczyna żyć na nowo, oczywiście, że dobrych chwil spędzonych z Zarą, być może nigdy nie wyrzuci z pamięci, podobnie jak uczucia do niej. Ale przy Lanie odnajduje inny rodzaj miłości.
    Cholernie im kibicuje (chyba się powtarzam) :D
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. ojeju :)
    tak, tak, tak
    przecież jakby ją znowu zostawił, to ona by uschła z tęsknoty
    a w jego przypadku wcale nie byłoby lepiej
    sam nie zauważył przecież momentu, gdy stała się dla niego bardzo ważna
    najważniejsza
    tak myślę
    on dla niej zresztą tak samo
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na prolog nowej historii :)
    http://skok-w-zapomnienie.blogspot.com/2014/04/prolog-nikt-nie-bedzie-robi-idiotki-z.html

    OdpowiedzUsuń
  7. No to szykuje się wyjazd i pobyt ze Słoweńcami! Będzie ciekawie, oj będzie na pewno! Nie wiem czy już Ci to pisałam, ale nawet nie wiesz jak bardzo podoba mi się styl pisania tego opowiadania? Jest taki miły, spokojny, przyjemny.. aż chce się czytać cały czas! :)

    PS. http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/2014/04/jedenasty-rozdzia.html - zapraszam na nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń